sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział XI

Łukasz popatrzył na wyświetlacz telefonu "1 nowa wiadomość od Kaśka". "Jeju, co ona ode mnie chce?" Wcisnął odbierz i przeczytał: "Hej, czy moglibyśmy się dzisiaj spotkać? ;***" Chłopak spojrzał na telefon wkurzony i odpisał: "Nie, nie możemy, zrozum to koniec!". Szedł właśnie w odwiedziny do Natalii, a raczej chciał ją przeprosić, że tak zareagował. Niestety w szpitalu powiedzieli mu, że ją wypisano. "A ja nie ma nawet jej numeru, ehhh".

Natalia zabrała rękę i wsadziła ją do kieszeni. Poczuła, że ma w niej jakąś kartkę i wtedy przypomniała sobie o Łukaszu. Popatrzyła zdenerwowana na Arka. Nie wiedziała co mu powiedzieć, chciała się jak najszybciej spotkać z Łukaszem. Musiała mu wreszcie powiedzieć prawdę.
- Arek, ja nie wiem. Znamy się tylko trzy dni, jak dla mnie to za wcześnie. Muszę pomyśleć - Natalia spojrzała na niego speszona.
- Rozumiem, nie będę Cię popędzał - uśmiechnął się do niej, ale widać, że był trochę smutny.
- Ej mam prośbę, dzisiaj nie pójdę na rehabilitacje. Mógłbyś wymyślić mi jakąś wymówkę? - zapytała go z niepewną miną.
- Okej, nie ma sprawy.
- Dziękuję, to ja lecę - pocałowała go w policzek i poszła w stronę swojego domu.

Łukasz czekał na dziewczynę przed szpitalem. Umówiła się z nim jakieś 5 minut czemu. Miał nadzieję, że wreszcie wytłumaczy mu wszystko.
- Hej - Natalia uśmiechnęła się do niego - chciałam z Tobą porozmawiać. Może pójdziemy do tej kawiarni obok?
- Chodźmy - chłopak nie chciała tracić czasu.
Weszli do kawiarni i usiedli przy stoliku dla dwojga.
- Zamawiasz coś do picia? - zapytał Łukasz.
- Nie, dzięki, jestem po obiedzie.
- Okej, to o czym chciałaś porozmawiać?
Dziewczyna wzięła głęboki wdech. To co miała mu do powiedzenia, nie było łatwe, ale im szybciej to zrobi, tym lepiej.
- Pamiętasz jak wtedy w szpitalu chciałam Ci coś powiedzieć, ale przeszkodziła nam moja przyjaciółka? - zapytała, zaciskając ręce na serwetce.
- Tak, pamiętam.
- Otóż, chciałam Ci powiedzieć, że wtedy ten wypadek... Eh nie wiem jak Ci to powiedzieć.
- Normalnie, spokojnie - wziął ją za ręce - powiedz i będziesz miała z głowy.
- Okej... Specjalnie weszłam pod koła Twojego samochodu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz